W pierwszy wolny dzień długiego majowego, wolnego tygodnia wybraliśmy się na coursing do miejscowości Rybnica koło Jeleniej Góry. Czyli zawody, w których psy gonią za przynętą(tutaj skórką królika) przymocowaną do linki. Linka jest rozciągnięta, wyznaczając tor biegu i zwijana kiedy psy startują.
Pogoda dopisała, było słonecznie, ale nie za gorąco. To było pierwsza tego typu impreza, zarówno dla nas jak i dla Goldi. Nie wiedzieliśmy czy jej się spodoba. Była spora ilość chartów, dla których są to oficjalne zawody i 9 basenji( 7 z Czech i 2 z Polski). W Czechach ta dyscyplina sportu jest już bardzo rozwinięta wśród basenji. Tutaj w Polsce były to jak na razie biegi pokazowe, ale dzięki uprzejmości czeskich sędziów nasze basenji zostały ocenione. W pierwszym biegu Goldi była na liście jako 9, więc biegła bez pary. Poszło jej znakomicie. Pokonała całą trasę 700 m, nie gubiąc przy tym wabika i nie skracając sobie drogi. Została za ten bieg oceniona i uplasowała się na 4 miejscu. W kolejnym starcie biegła w parze z doświadczonym czeskim psem. Pierwsza połowa poszła bardzo dobrze, ale w pewnym momencie oba psiaki zgubiły wabik i tylko czeski pies szybko namierzył go z powrotem. Goldi zawzięcie szukała swojej zdobyczy i dopiero jak dopadła pokazany jej przez pomocnika zastępczy wabik była szczęśliwa. Po takim starcie jej końcowa lokata to 5 miejsce. Jak na pierwsze spotkanie z taką formą aktywności uważamy za bardzo udany wynik, a przede wszystkim cieszymy się, że Goldi załapała "bakcyla" i na pewno będziemy jeździć na coursingi jak najczęściej się da.